O gniewie i inspiracji | Olympus

   Z łatwością przyznaję się, że jestem osobą dość wrażliwą. Emocje potrafią zawładnąć moim ciałem i umysłem, mimo silnych prób opanowania się. Często coś wyprowadza mnie z równowagi i nie wiem, co mam myśleć, co mam czuć.
   Dzisiaj stała się rzecz, która trochę mnie zasmuciła. Jest osoba, na której zaczęło mi poważnie zależeć. Nie wiem, czy czuje to samo, ale ja chwilami zaczynam pękać, gdy po raz kolejny nie możemy się spotkać. Nie powinnam narzekać, jednak wciąż się boję powtórki z zeszłego roku, kiedy to prawie rok nie widzieliśmy się ani razu. Każdy krok, jaki stawiam, by nie stracić tej osoby, stawiam z niesamowitą ostrożnością. Czasem jestem pewniejsza jej, czasem jednak wszystko znika i znowu czuję strach. A to wszystko dlatego, że nigdy nie usłyszałam, że jestem dla tej osoby tak samo ważna, jak ona dla mnie...
   W tym pełnym smutku dniu potrzebowałam wyjść i to natychmiast. Wzięłam aparat, parę figurek z kinder jajek i ruszyłam do najbliższego lasu. Po drodze natrafiłam na wolontariuszy WOŚP, więc zostałam oblepiona serduszkami za pieniążki, które wrzuciłam do słynnych puszek fundacji. Zachęcam też Was do wsparcia zbiórki na wszystkie możliwe sposoby.
   Zainspirowana zdjęciami użytkowniczki instagrama, Oli (@lexielps), która jest jednocześnie córką mojego kuzyna, postanowiłam wykonać własną wersję sesji z figurkami. Uwielbiam kinderki, więc figurek mam sporo i miałam w czym wybierać. Jest to oczywiście tylko inspiracja i na razie nic wielkiego z tego nie wyszło, lecz mogę się kilkoma pochwalić. Za pewne niedługo jeszcze powrócę do tego, gdyż chciałam wykonać je zupełnie inaczej.






   Gniewam się na siebie, że tak łatwo ulegam emocjom...

Komentarze