Praca czyni wolnym... Auschwitz-Birkenau | Olympus
Oświęcim, bardziej znany jako Auschwitz-Birkenau.
Chyba nie muszę przedstawiać nikomu historii tego miejsca. Każdy, kto skończył szkołę wie dobrze, czego świadkiem były ziemie tego niepozornego miasta. Zbrodnie, dokonane na Żydach (i nie tylko) z całego świata, przerażają do dziś.
Można dostać gęsiej skórki wchodząc na teren obozu Auschwitz I i widząc cyniczny napis "Arbeit macht frei", czyli praca czyni wolnym... Jest już zima, dwa stopnie Celsjusza, pochmurno i mglisto. Warunki idealne do zwiedzania takiego miejsca. Człowiek może wręcz poczuć to, co więźniowie, bo jednak mimo tego, że byliśmy wszyscy opatuleni w najgrubsze ubrania, to i tak chłód przedzierał się przez materiał i każde wejście do bloków było wybawieniem.
Bloki w większości stały się budynkami wystawienniczymi, gdzie widniało sporo zdjęć z obozu z lat 1939-1944. Ci, co już tam byli, widzieli także włosy ścinane zwłokom, czy też stertę butów, walizek z adresami, garnków, okularów, a nawet protez nóg osób, które w pierwszej kolejności wysyłano na zagładę. Pani przewodnik opowiadała nam relacje byłych więźniów obozu. Niektóre przyprawiały o dreszcze. Była makieta przedstawiająca jedną z komór gazowych, w których umarło miliony Żydów, poprzez uduszenie cyklonem-B. Widzieliśmy cele, w których skazywano ludzi na śmierć głodową. Nie wiem, czy moja klasa się przypatrywała, ale ja na niektórych ścianach widziałam resztki krwi, zwłaszcza w krematorium w Auschwitz I. W powietrzu utrzymywała się ciężka atmosfera, najbardziej dało się to wyczuć przy szubienicach oraz ścianach, przy których dokonywano egzekucje przez rozstrzelanie.
Niestety nie zdołałam zrobić zdjęć w Auschwitz I przez nieporozumienie z nauczycielkami, które nie dość, że doczepiły się do mojej torby z aparatem, to niestety nie wiedziały, że można robić zdjęcia w obozie, oprócz w dwóch budynkach. Gdy zostało im to wyjaśnione, było już za późno.
Dlatego nie odpuściłam już zdjęć w obozie w Brzezince. Wiecie, nie po raz pierwszy byłam w tym miejscu i dobrze wiedziałam, jak to wygląda, a mimo to żołądek podszedł mi do gardła. Widząc bramę, którą nazywano "bramą śmierci", zaczęłam cieszyć się z czasów, w jakich żyję. Bowiem przez tą bramę przejeżdżało co jakiś czas tysiące Żydów i zapewnieni o lepszym życiu, nie mając o niczym pojęcia, zmierzali na śmierć. Nieliczni zostawali w obozie i pracowali po 12 godzin na mrozie lub w totalnym upale, bez jedzenia, wody... Już nie wspomnę o eksperymentach dokonywanych na dzieciach, a zwłaszcza na bliźniakach.
Tego się nie da opisać w prostych słowach. To trzeba zobaczyć.
Nie dla ludzi o słabych nerwach. Najlepiej nie brać ze sobą dzieci. Nie są na to jeszcze gotowe.
xxx
Chyba nie muszę przedstawiać nikomu historii tego miejsca. Każdy, kto skończył szkołę wie dobrze, czego świadkiem były ziemie tego niepozornego miasta. Zbrodnie, dokonane na Żydach (i nie tylko) z całego świata, przerażają do dziś.
Można dostać gęsiej skórki wchodząc na teren obozu Auschwitz I i widząc cyniczny napis "Arbeit macht frei", czyli praca czyni wolnym... Jest już zima, dwa stopnie Celsjusza, pochmurno i mglisto. Warunki idealne do zwiedzania takiego miejsca. Człowiek może wręcz poczuć to, co więźniowie, bo jednak mimo tego, że byliśmy wszyscy opatuleni w najgrubsze ubrania, to i tak chłód przedzierał się przez materiał i każde wejście do bloków było wybawieniem.
Bloki w większości stały się budynkami wystawienniczymi, gdzie widniało sporo zdjęć z obozu z lat 1939-1944. Ci, co już tam byli, widzieli także włosy ścinane zwłokom, czy też stertę butów, walizek z adresami, garnków, okularów, a nawet protez nóg osób, które w pierwszej kolejności wysyłano na zagładę. Pani przewodnik opowiadała nam relacje byłych więźniów obozu. Niektóre przyprawiały o dreszcze. Była makieta przedstawiająca jedną z komór gazowych, w których umarło miliony Żydów, poprzez uduszenie cyklonem-B. Widzieliśmy cele, w których skazywano ludzi na śmierć głodową. Nie wiem, czy moja klasa się przypatrywała, ale ja na niektórych ścianach widziałam resztki krwi, zwłaszcza w krematorium w Auschwitz I. W powietrzu utrzymywała się ciężka atmosfera, najbardziej dało się to wyczuć przy szubienicach oraz ścianach, przy których dokonywano egzekucje przez rozstrzelanie.
Niestety nie zdołałam zrobić zdjęć w Auschwitz I przez nieporozumienie z nauczycielkami, które nie dość, że doczepiły się do mojej torby z aparatem, to niestety nie wiedziały, że można robić zdjęcia w obozie, oprócz w dwóch budynkach. Gdy zostało im to wyjaśnione, było już za późno.
Dlatego nie odpuściłam już zdjęć w obozie w Brzezince. Wiecie, nie po raz pierwszy byłam w tym miejscu i dobrze wiedziałam, jak to wygląda, a mimo to żołądek podszedł mi do gardła. Widząc bramę, którą nazywano "bramą śmierci", zaczęłam cieszyć się z czasów, w jakich żyję. Bowiem przez tą bramę przejeżdżało co jakiś czas tysiące Żydów i zapewnieni o lepszym życiu, nie mając o niczym pojęcia, zmierzali na śmierć. Nieliczni zostawali w obozie i pracowali po 12 godzin na mrozie lub w totalnym upale, bez jedzenia, wody... Już nie wspomnę o eksperymentach dokonywanych na dzieciach, a zwłaszcza na bliźniakach.
Tego się nie da opisać w prostych słowach. To trzeba zobaczyć.
![]() |
Baraki, w których mieszkały kobiety. |
![]() |
"Droga na śmierć" - tędy szli więźniowie na masowe zagazowanie. |
![]() |
Baraki, w których mieszkali mężczyźni. |
![]() |
Tymi torami przywożono oszukanych Żydów z całego świata. |
![]() |
Budki strażników |
![]() |
Brama śmierci |
![]() |
Samotnie wisząca róża na oryginalnym wagonie, którym przywożono więźniów. |
![]() |
Oryginalny wagon, którym przywożono więźniów na śmierć. |
![]() |
Droga do kolejnej komory gazowej. |
Nie dla ludzi o słabych nerwach. Najlepiej nie brać ze sobą dzieci. Nie są na to jeszcze gotowe.
xxx
Komentarze
Prześlij komentarz