Zabawa z analogiem | Z innego oka

   Będąc w pierwszej klasie technikum mieliśmy zajęcia fotograficzne. Ćwiczyliśmy wykonywanie zdjęć aparatami analogowymi, by poznać od podstaw fotografię. Powiem Wam, że był to początek mojej przygody z aparatem analogowym, jakim był stary Zenit. Gdy tylko spojrzałam przez jego wizjer, byłam zachwycona tym, co widzę. Zupełnie inny świat, niezauważalny dla zwykłego Kowalskiego. Może i aparat swoje lata przeżył, ale wciąż potrafił zachwycić. Kupowałam nowy film co jakiś czas, bo niestety jest to droga zabawa i bardzo oszczędnie robiłam zdjęcia. Ale uczyło to cierpliwości i nie uwieczniania wciąż tego samego na piętnastu ujęciach, tylko skupiałam się na tym, by jak najlepiej zrobić to raz. Eksperymentowałam, czasem się denerwowałam, gdy nie wychodziły, ale zdarzyły się też perełki, z których do dziś jestem dumna. I może to nie są arcydzieła, ale mają w sobie duszę, którą w nie tchnęłam, by pokazać, co widziałam tym starym już okiem Zenita.



 



Komentarze