Czas na polowanie | Olympus

   Piękna niedziela, czyste niebo, zdjęcia satelitarne pokazują, że jesteśmy narodem wybranym... I jak tu nie wyruszyć rowerem w kolejną wyprawę?
    Moim celem było znalezienie muchomora, który kojarzy mi się ze smerfami. Rzadko widuję takiego grzybka, a byłam zdeterminowana. 
   Dlatego pojechałam do lasu.
   Jadąc lasem w stronę Pniowca nie napotkałam żadnego muchomorka. Jednak spotkało mnie coś lepszego.
   Robiąc zdjęcie pewnego szarego grzybka, w oddali usłyszałam bieg. Od razu wiedziałam, co to. Jelenie. Pojechałam dalej ścieżką i to był słuszny wybór. Po swojej lewej zobaczyłam niewielką polanę w środku lasu, a na niej przebiegające niewielkie stado jeleni. Wtedy przyspieszyłam. Uwierzcie mi - jechanie rowerem obok biegnącej tuż obok ciebie łani - świetne. Ale obok stada - bezcenne! W końcu mnie prześcignęły i przecięły mi drogę, przebiegając na drugą stronę ścieżki. Było to naprawdę niesamowite, ale ma swój minus - nie zdążyłam zrobic zdjęcia. Ale przynajmniej wiem, gdzie ich szukać. Jeszcze je upoluję.
   Wjechałam w las na Pniowcu, na drogę w stronę Mikołeski. Co jakis czas zatrzymywałam się, siadałam na trawie i słuchałam lasu. Cisza w nim wręcz ogłuszała, co mnie osobiście kręciło. Jestem tak przyzwyczajona do życia w mieście, że taka cisza wywoływała u mnie dreszcze. Jak dobrze, że mamy tutaj tyle lasów. 
   Mimo tego rozczarowania, że nie złapałam na zdjęciu tych saren, udało mi się nawet odpocząć i dobrze spędzić ten dzień.
   I upolować pięknego muchomora.


Komentarze